Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 8 grudnia 2012

Pozorna rewelacja [Projekt kino]


Zbliżamy się wielkimi krokami do zakończenia udziału w "Projekcie kino". Przedostatnim przystankiem był film, z którym wiązaliśmy największe nadzieje spośród nominowanego towarzystwa. Nasze nadzieje były ściśle związane z kategorią, którą reprezentował, mianowicie "filmy z najbardziej zaskakującymi zakończeniami". Od razu damy wam wiadomości dwie rzeczy: po pierwsze jest to faktycznie najwyżej oceniony film fabularny do tej pory, a po drugie zupełnie nie pasuje do swojej kategorii. To co miało zaskoczyć, może i zaskoczyło, ale na pewno nie była to końcówka filmu. Inna sprawa, że faktycznego zaskoczenia nie dane nam było przeżyć, gdyż już wcześniej znaliśmy charakter owego zaskoku. Oczywiście nie odbiera to wartości filmu, gdyż to nie jego wina, ale przypisania do kategorii czepiać się na pewno będziemy. Wracając jeszcze do oceny to owszem jest najwyższa, ale drodzy Państwo szału ni ma ;)


"Gra pozorów" bo o tym filmie będziemy dzisiaj się wypowiadać, to opowieść o bojownikach IRA, którzy porwali brytyjskiego żołnierza, dla osiągnięcia pewnego celu. Między jednym z porywaczy a zakładnikiem rodzi się pewnego rodzaju więź na podstawie której zbudowana została druga część filmu, będąca czymś na pograniczu melodramatu i filmu obyczajowego. Podsumowując ten wątek pierwsza część to polityczno - sensacyjna opowieść, a druga to to co napisaliśmy wyżej. Pierwsza spodobała nam się bardziej, gdyż fajnie pokazano działania bojowników i tworzenie się wspomnianej więzi pomiędzy oprawcą a ofiarą. Należy dodać, że w tej części występują bardzo dobre dialogi. Druga choć bardziej intrygująca wypada dla nas po prostu słabiej. Trzeba tutaj napisać, że żonglowanie gatunkami nie wyszło reżyserowi na dobre. Są pozycje, którym taki zabieg dodaje jakości, ale w "Grze pozorów" szkodzi. Nie można generalizować popularnym wnioskiem, że to film o niczym, ale za dużo do światowej kinematografii nie wnosi. Ciężko pisać recenzję tego filmu bez zdradzenia najważniejszego zwrotu akcji, ale my się postaramy to wykonać. Dalsza część opowiada o relacji bojownika z miłością życia zakładnika, któremu bojownik obiecał wypełnić ostatnią prośbę. Wokół tego wątku musiało mieć miejsce wiele dyskusji krytyki i widzów, przez jego kontrowersyjność. Z pewnością pomogło to autorowi scenariusza i reżyserowi zarazem w zdobyciu nagrody Oscara, za oryginalny skrypt. 

Dużym plusem tego filmu jest obsada aktorska. Każdy w swojej roli wypada przekonująco i autentycznie można się do postaci przywiązać. Niestety kuleje reżyseria, przez co aktorzy zamiast rozwijać skrzydła zamykani są w wizji twórcy i im dalej w film tym wszystko wypada coraz mniej naturalnie a nawet drewniano. Dialogi stają się wręcz banalne i nie przystoi to po prostu filmowi podejmującemu tak intrygujący temat. To co dla nas podniosło ocenę pierwszej części obrazu to udział w nim Foresta Whitakera, którego obaj mocno cenimy.
Strona techniczna filmu nie wybija się powyżej przeciętnej, ale warto wspomnieć o muzyce, która podnosi ogólną wartość tym bardziej, że towarzyszy jej legendarny motyw przewodni, który jednemu z nas spodobał się bardziej niż bardzo. 


Jak to podsumować? Bardzo ciężko recenzować ten film, gdyż wiele elementów fabularnych trzeba zatajać i można odnosić się do stricte rzemieślniczych. "Gra pozorów" stoi świetnym aktorstwem, intrygującym pomysłem, ale może nie leży, lecz przykuca reżyserią, i niewykorzystaniem potencjału. Ponadto nie podoba nam się niekonsekwencja formy i brak tego mocno zaskakującego zakończenia na które nabieramy większej ochoty w mniej więcej połowie filmu. Szanujemy twórców za podjęcie się naprawdę kontrowersyjnego i skłaniającego do dyskusji tematu o czym świadczy nasza rozmowa przed pisaniem właściwej recenzji, ale mamy za złe rozbudzenie apetytu początkiem i środkiem wobec szablonowego sfinalizowania fabuły.

Ocena: 6,5
Dwayne & Hudson

3 komentarze:

  1. No jak, przecież film ma zaskakujące zakończenie. Moim zdaniem, niektórzy mylnie odbierają ten film zakładając z góry, że pewien fakt jest tak oczywisty, że odbiera to cały sens oglądania w napięciu. Dla mnie zaskakująca jest właśnie postawa głównego bohatera i jak związuje w końcu swoje losy z Dil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to zakończenie nie było zaskakujące gdyż od pewnego momentu filmu takiego się spodziewałem i na pewno nie było to przy końcu. Jeśli brać pod uwagę całość to owszem może zaskakiwać ale biorąc pod uwagę kategorię, spodziewam się filmu który kończy się zwrotem o 360 stopni, w stylu "Siedem" czy "Memento". Uważam, że to nie trafiony tytuł do takiego określenia.
      Dwayne

      Usuń
    2. No cóż być może, najwyraźniej kategorie też mogą być pozorne;)

      Usuń