Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 9 grudnia 2012

Berti - ten który wszystko ukrył! [Projekt Kino / Z Pełnym Jajem]

W końcu, nareszcie jest nasza "ukochana wisienka na torcie"!Jaką cudowną intuicję mieliśmy, że zostawiliśmy film Berniego na sam koniec! Film "Ukryte Pragnienia" jest tak super i w ogóle ekstra angażujący, że nic z niego prawie nie zrozumieliśmy. Aby pomóc sobie napisać coś w stylu opinii, bo normalnej recenzji to się absolutnie nie spodziewajcie, podsumujmy co wiemy. Film jest albo melodramatem, albo dramatem, albo obyczajowy albo horror z podgatunku "męczarnia dla widza". Niestety dokładnie nie wiemy. Wiemy za to, że reżyserował i skryptował Berni Berti do którego nigdy w życiu nie wrócimy. Chyba, że dla jaj :D Ale co jeszcze o tym filmie wiemy? Jest sobie młoda dziewczyna której imienia nie pamiętamy a filmwebem nie chce nam się nawet podpierać, co sobie jedzie do Toskanii nie wiadomo po co. Wersji jest kilka. Albo jedzie szukać ojca, albo stracić dziewictwo, albo go wprost odwrotnie- nie tracić. Istnieje jeszcze wersja, że pojechała po prostu na wycieczkę albo popozować do rzeźby w stylu Pinokia rzeźbiarzowi w stylu Gepetta albo może i jedzie po prostu dla jaj :D To co wiemy na pewno, to zupełnie nie wiemy o co w filmie chodzi w ogóle i ogólnie. Gdzie jest główny wątek o jakimś pobocznym nie wspominając. Wątki poboczne jakie przychodzą nam do głowy to spotkanie operatora kamery w pociągu nie wiadomo dlaczego i po co dany został dziewczynie, film z nagraniem i kto to w ogóle kurwa kręcił?! Następnym wątkiem jest podążanie na czworaka mężczyzny za innym mężczyzną i szczanie na posadzkę. Wartym wspomnienia wątkiem jest wyryw laski na lizanie po szybie swoich języków. To by było na tyle jeśli chodzi o elementy pewne jak i niepewne. Przejdźmy zatem do wad.


Główną wadą są środki pieniężne przeznaczone na realizację "Ukrytych pragnień". Drugą bardzo istotną wadą jest z kolei brak środków na scenariusz. A trzecią jest ponownie brak pieniędzy tym razem na gaże aktorskie.  Jedyne pieniądze które zostały na to przeznaczone powędrowały do kieszeni Jeremy'ego Ironsa który jako jedyny jako tako się prezentuje na planie ale daleki jest od normalnego poziomu grania. Tak myślimy i myślimy nad kolejnymi wadami ale ciężko je przywołać, bo żeby coś wytknąć trzeba to coś zgłębić. Jedyne co tak naprawdę zgłębiliśmy podczas seansu to to jak łatwo zmarnować cenne 2 godziny życia. Jeden z nas ponadto zgłębił puszkę piwa a drugi popielniczkę po wysypaniu wyjątkowo obszernej ilości spalonych fajek podczas filmu. Reasumując zgłębianie, łącznie straciliśmy około 14 złotych wliczając cenę puszki piwa i paczki papierosów. Jeden mógł wypić piwo po prostu na kanapie a drugi zapalić sobie po prostu na tarasie. Jako kolejną wadę można uznać puszczenie tego obrazu przez jednego z nas swojej dziewczynie i narażenie się tym samym na wniosek zmuszającego do ordynarnego nudziarstwa. Co prawda obyło się bez rozstania i większych sporów ale niesmak absolutnie pozostał i od pewnego momentu film musiał być kończony samotnie. Jeśli jeszcze nie dość obrzydziliśmy Wam ten przełomowy film z Toskanią w tle to zapraszamy do zalet.

Ładne zdjęcia, całkiem dobra muzyka i Irons.

Reasumując, możliwe, że "Ukryte Pragnienia" mają w sobie coś ukrytego ale my niestety nie wiemy gdzie tego szukać i skąd wziąć tak dostojne szkło powiększające które pozwoliłoby być może, podkreślamy  BYĆ MOŻE, na dostrzeżenia ukrytych w zamyśle zalet. I ostatnie zdanie które starczyłoby za całą opinię. Było to totalne gówno na którym męczyliśmy przez całe 2 godziny, odczuwalne jako najmarniej pół doby. Szanujemy zwolenników, pozdrawiamy ich ale wspólnego języka to raczej nie znajdziemy. Dziękujemy, dobranoc ;)

Dwayne & Hudson

Ocena - 2,5

9 komentarze:

  1. Nie wierzę, że istnieją ludzie dający temu filmowi więcej niż 6/7...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suzarro - nie wierzę, ale dałem 7 na 10 :-)

      Usuń
  2. Świetna recenzja gównianego filmu :D Można się trochę pośmiać. Recenzje crapów są często najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. @suzarro - masz rację, my też nie możemy się nadziwić, że są ludzie, którzy uważają ten film za arcydzieło. Chyba, że tak jak napisaliśmy, te zalety są tak strasznie poukrywane ;)

    @luckyluke - Dzięki za pochlebne słowa i cieszymy się, że rozbawiła Cię nasza recenzja ;)

    Pozdrawiam
    Hudson

    OdpowiedzUsuń
  4. Im więcej recenzji tego "filmu" czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że zawyżyłem ocenę. Jestem ciekaw czy ktoś dałby radę zliczyć wszystkich adoratorów Lucy in the sky, bo tak swoją drogą miała ona na imię, ale pewnikiem jest, że gdyby nie piosenka Beatelsów też bym imienia nie zapamiętał ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozśmieszyła mnie Wasza recenzja :D zgadzam się całkowicie, sama wystawiłam, jakże pochlebną, 2/10.
    Beznadziejny, idiotyczny, nudny jak cholera film o niczym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Ikalia : "Lubię to" ;)
      @ Rodion : MOże gdybym był większym zwolenników chłopaków z Liverpoolu to i mi ten fakt po obejrzeniu by nie umknął :D

      Dwayne

      Usuń
    2. A to nie wszyscy uwielbiają Beatelsów? ;D

      Usuń
    3. Uznajmy, że uwielbiam jedną ich piosenkę a resztę lubię czy inny toleruję. Ale fanem nie byłem i nie spodziewam się być ;)

      Usuń