Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 3 października 2012

Idioci vs. Debile, czyli "Pierwsza Wojna Filmwebowa" [Z Pełnym Jajem]



Portale filmowe, takie jak filmweb.pl oferują bardzo ciekawy mechanizm polegający na ocenianiu filmów i tym samym tworzeniu rankingu. Jednak każdy nawet najlepszy pomysł może ulec wypaczeniu dzięki różnym, nie do końca pełno inteligentnym użytkownim. Wspomniany, największy i notabene najlepszy polski serwis jest tego sztandarowym przykładem. Otóż od momentu gdy internet stał się szeroko dostępny na obecną skalę, pojawiło się wiele osób świadomie psujących sens tworzenia rankingu. Nie wiemy czy te osoby, to szczęśliwcy z zakładów psychiatrycznych, dzieci do lat 3 czy ludzie którzy sobie robią jaja. Najpewniej wszyscy wymienieni i jeszcze pare patologicznych odnóg społeczeństwa.

Samego początku zjawiska nie jesteśmy w stanie określić. Niemniej jednak, kilka lat temu miało miejsce zjawisko "Piewszej Wojny Filmwebowej". Ogniskiem konfliktu była premiera "Avatara" w 2009 roku. Niedługo po polskiej premierze "Avatar" dzięki wysokim ocenom widzów zarejestrowanych w serwisie, piął się na szczyt rankingu. Nie podobało się to zajadłym przeciwnikom filmu Camerona. Pierwszymi manewrami wojennymi były niezwykle zacięte i tak samo "inteligente" wymiany zdań na forum pod "Avatarem". Królowały takie argumenty jak "Takie gówno nie może być arcydziełem. Jest za głupie". Zwolennicy filmu ripostowali: "Sam jesteś gówno i za głupi na ten cudowny film". Na porządku dziennym zwano się od najgorszych, tutaj odwołamy się już do bystrości czytelników i nie zacytujemy słów na np. "CH". Podpowiemy jednak, nie chodzi o "Chwasta", "Chorążego" czy "Chudzielca". Tymczasem "Avatar" ciągle piął się w górę... Przeciwnicy, gdy zorientowali się, że argumenty słowne nie przemawiają do fascynatów, zawiązali koalicję z zagorzałymi fanami "Ojca Chrzestnego". I zaczęła się prawdziwa masakiera!

Głównym środkiem walki przeciwników była wojna podjazdowa, to jest ocenianie wrogiego filmu na 1 nie bacząc na żadne walory. Żeby umocnić pozycję swojego filmu, wezwano posiłki w postaci samego siebie tworzącego 100, 1000 lub więcej kont i dawaniu z każdego osobnego profilu oceny "1". W tym samym czasie, posiłki oceniały swojego faworyta na najwyższą możliwą ocenę. Walka była straszna. Obóz wroga nie próżnował i zapuścił żurawia na taktykę oponenta i sam począł wzywać posiłki w postaci samych siebie. Doprowadziło to w konsekwencji do kompletnego zniszczenia rankingu na portalu i nic poza tym. Ewentualnie można jako skutek podciągnąć fakt, że na forach "Avatara" i "Ojca Chrzestnego" powstał taki burdel, że nie dało się dowiedzieć niczego konkretnego o filmie. Chyba, że zaliczymy do tego określenia "Gówno", "Zajebisty", "Fantastyczny", "Fajans", "Dziadostwo",czy bardziej wysublimowane "Dla pojebów". Oczywiście pojawiały się głosy normalnych użytkowników z apelem o zaprzestanie wojny ponieważ niszczy to portal. Niestety, wrogowie w tym przypadku zawiązywali chwilowy sojusz i zwali od najgorszych normalnych ludzi. Były to jedyne akcenty pokojowe.


Kampania "Pierwszej Wojny Filmwebowej" trwała miesiącami. Jej rezultat to przegrana zarówno jednych jak i drugich, ponieważ administratorzy wycofali najniższe i najwyższe, czyli sztuczne oceny z okresu wojny. Niestety prawdziwymi przegranymi okazali się wszyscy użytkownicy filmweba, bo skutki tej psychozy odczuwalne są do dziś. Filmy które znajdowały się w pierwszej setce spadły daleko poza nią natomiast wiele  klasyków, nie będących aż tak wysoko ale okupujących adekwatne dla siebie miejsca, zajmują teraz miejsca bardzo odległe. Jest to wynikiem tego, że żołnierze wzięli się już potem za profanowanie dzieł konkretnych reżyserów czy nawet gatunków. Tylko po to aby windować swoich faworytów do góry.

Ta sytuacja pokazała, że twórcy największych portali filmowych powinni poważnie zastanowić się nad zmianami dotyczącymi tworzenia kont. Uczciwie przyznamy, że my nie mamy ten moment pomysłu jak uzdrowić system ale przecież nie nasza w tym głowa. Osobną ale wpisującą się w temat kwestią jest sens samego rankingu. Ludzie którzy wchodzą na serwis sprawdzić ocenę danego filmu nie mogą przez to skorzystać w pełni z tej funkcji. No bo jak, skoro to wszystko jest wypaczone i oddaje nieprawdę. Spieprzony ranking oczywiście nie wpływa na nasze ocenianie czy ogólnie mówiąc górnolotnie na "życie" ale fajnie byłoby mieć możliwość sprawdzenia jak wysoko oceniają film użytkownicy. W takim wypadku jaki jest obecnie, ocenianie traci sens ponieważ czym jest nasz głos w porównaniu do multum sztucznych ocen wystawianych przez debili.
Dwayne & Hudson

11 komentarze:

  1. A szkoda słów. Swego czasu sam bardzo się przejmowałem tym problemem na filmwebie, ale potem sobie uświadomiłem, że filmweb sam kopie sobie grób od dawna ("Michael Frassbander zwalił konia.. z nóg" albo "Ktośtam ktośtam Milfem Conana" - do dziś pamiętam te tytuły newsów i nadal się z nich śmieję jak glupi).

    Ludzie to idioci, szczególnie w czasach, kiedy Internet stał się tak powszechny i tak ważny w życiu społecznym - teraz to się ukazuje, nasila, ilu cwaniaczków jest w Internecie, ilu trollów, którzy robią to, co robią właściwie nie wiadomo z jakiego powodu.

    Moje rozwiązanie ? Jednorazowy wykup konta na filmwebie za małą sumę od 5 do 10 złotych ? Może. Usuwanie nieaktywnych kont ? Może.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zdawałam sobie sprawy, że taka wojna była. Nawet to lepiej mniej nerwów straciłam:) Niestety ludzi w naszym kraju się nie zmieni. Internet jest "anonimowy" więc piszą w nim wszyscy co chcą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie 100% racji!
    dlatego Filmweb warto potraktować jako bazę informacji o filmach, a niekoniecznie jako wymierne źródło opinii...

    inny przykład: spójrzcie na żenująco niską ocenę Sam Taylor-Wood. Wiem, że to tylko 76 głosów, ale nie wydaje Wam się, że 90% z nich to patologiczne fanki Aarona Johnsona?

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko udzielam się na forum Filmwebu, bo to jeden wielki śmietnik. Czasem mnie jednak przydusi i coś tam napiszę. Czasem odpowiedzi pojawiają po wielu miesiącach czy latach. Ostatnio dowiedziałam się, że wystawiłam filmowi "Year one" (kupa jak "Your highness") najniższą ocenę to jestem katolem. A wydawało mi się, że dość zgrabnie wyjaśniłam, co mnie zniesmaczyło.

    Dlatego wojna o której piszecie mnie ominęła. Jednak dobrze, że piszecie o takich zjawiskach - przynajmniej część nieco oświecicie jak mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A propo tych problemów na filmwebie, to mi od razu skojarzyły się wojny na rankingi. Bo w tej chwili zestawienie najlepszych aktorów/aktorek jest jednym wielkim konkursem piękności i popularności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka sytuacja ma miejsce od dłuższego czasu już. Sytuacja analogiczna bezsensem do rankingu filmów. Moim faworytem jest miejsce Toma Cruise'a. Podobno oceniamy tam za aktorstwo, nie za odłam wiary - jak głupi by się nie wydawał. Cruise to świetny aktor i jego pozycja to nieporozumienie większe od "nieporozumień" stawianych przez fanatyków nienawiści...
      Dwayne

      Usuń
  6. Dla mnie możliwość oddawania głosów, powinna być weryfikowana, nie wiem jakiś test na inteligencje czy coś w tym stylu...Tu nawet nie chodzi o gust, o którym się nie dyskutuje...Chodzi o to, że filmweb zasiedlają głupiutkie dziewczynki- fanki zmierzchu...Jak tu w ogóle porównywać zamiłowanie takowych, którzy czekają no nowe american pie do zamiłowania ludzi, dla których kino to prawdziwa pasja. To tak jak Raczek miał by stanąć naprzeciwko, bo ja wiem...Michała Wiśniewskiego :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobre podsumowanie. Widać że kino to wasza wielka pasja, a artykuły są bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miły komentarz. Cieszy nas to, że w tekstach widać naszą pasję ;)
      Dwayne

      Usuń
    2. Szkoda że mało jest takich osób które tak piszą. Na wspomnianym tu filmwebie najczęściej ludzie potrafią napisać tylko że film to dno lub syf, albo wyzywać się od trolli. Tym bardziej człowiek docenia waszą prace włożoną w pisanie tekstów. Fajnie opisane. Krótko mówiąc zajebista stronka. Mam nadzieję że będzie się dalej rozwijać, a ja na wymieniony tu filmweb będę się mógł wypiąć.

      Usuń
    3. Oczywiście, mamy w zamiarze ciągły naturalny rozwój :) Zapraszamy na naszego fan page'a. Tam również można śledzić nasze poczynania. A co do filmweba i stwierdzenia, że tam tylko piszą, że film "to syf i dno". No smutne to ale tak to głównie wygląda...
      Dwayne

      Usuń