Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 11 maja 2012

Twórczy Klan [ Z pełnym Jajem]

Już od kilkunastu lat na antenie Telewizji Polskiej, Polacy mogą fascynować się losami rodziny Lubiczów. W skład familii wchodzą doktór Lubicz wraz ze żoną, bohaterski Jerzy herbu siekiera wraz ze żoną oraz przybraną ciotką z Kazachstanu pt. "Bożesz Ty mój", uderzającym, wspaniałym, zachodnioazjatyckim akcentem. Główną gwiazdą tej telenoweli jest a raczej był Ryszard, właściciel najczystszych rąk na świecie. O co chodzi w "Klanie"?... Tego to nawet chyba twórcy nie wiedzą.

Główną osią fabularną telenoweli są rożnego rodzaju dziwne relacje rodziny ze znajomymi i rodziną. Dla przykładu zajebistym problemem jest impreza u Oli. Impreza owa stawia na nogi śpiącego w ubraniu Ryśka, który goni zdecydowanego na wszystko przybranego syna Macieja. Maciej uprzednio komunikuje rodzicom, że idzie na imprezę o pierwszej w nocy. Kolejny akt przenosi nas pod mieszkanie Oli, kiedy to Maciej wściekle bije pięścią w drzwi. Ryszard przytomnie zaznacza synowi, aby nie stukał zbyt mocno bo ludzi pobudzi. Uwaga tym przytomniejsza, że na całe osiedle wali muzyka. Kolejne sceny to wyjątkowo obraźliwy przytyk: "Uwaga kolędnicy" do Rysia z synem. Słysząc taki epitet można się naprawdę wk...ć ;).

Kolejna sytuacja z domu Lubiczów. Tym razem chodzi o naszego bohaterskiego Jerzego i jego przecudowną próbę ocalenia rodziny przed bandytami. A teraz opis trzymającej w napięciu sceny, porównywalnej wręcz z końcówką filmu "Siedem". W spokojnym domu Jerzego niespodziewanie pojawiają się ubrani na czarno mężczyźni. Z kontekstu można dowiedzieć się, że zjawiają się po Polę. Ale jest to tak istotne jak zużycie bieżnika w moich kapciach. Chodzi o formę zainscenizowania sceny. Należy dodać, że panowie mówią tak wyraźnie i precyzyjnie, że nie wiadomo czy chodzi o jakąś osobę, czy chcą oni kupić kawałek gruntu z posagu Jerzego. Gdy awantura w domu osiąga apogeum, mianowicie włamywacze wściekle szarpią się z domownikami, Jerzy wracając zapewne z pracy, słysząc krzyki i zawodzenia zza drzwi, dobywa w standardzie instalowanej w Golfie siekiery i niczym Janosik rusza rodzinie na ratunek. Jeśli nie podoba się wam Janosik to przypomina również Toma Cruise'a w drugiej części "Mission impossible". Prawdziwa akcja zaczyna się jednak w środku. Jerzy wpada do domu mija wszystkich po drodze, dobiega do alarmu i ciśnie guzik. Żeby jeszcze bardziej wystraszyć napastników rzuca pełne patosu hasło: "Jeżeli panowie nie opuścicie tego domu, to będziecie mieć do czynienia z policją i ochroną". W prawdziwym życiu włamywacze z pewnością wyśmialiby pana Jurka, natomiast w prorodzinnym, nadrealistycznym Klanie włamywacze niemal srają w gacie po tej groźbie i opuszczają w pośpiechu posiadłość.

 Przerobiliśmy już sąsiedzką awanturę i najście według "Klanu", czas na szaloną zabawę w wykonaniu młodzieży. Bożenka pod nieobecność rodziców postanawia zorganizować imprezę prawie jak w Amsterdamie. Niestety towarzystwo nie dopisuje. Zamiast piwa wolą sok malinowy, zamiast wódki, wolą pogibać się naturalnie w biodrach.  Zamiast normalnej muzyki wolą muzykę jak z polifonicznych dzwonków na stare komórki. Ogólnie wygląda to tak jakby w szpitalu psychiatrycznym, pensjonariusze placówki dostali zezwolenie na szalony melanż. W skrócie siedmioletnie dziecko jest Dejotem. Organizatorka niema najmniejszej siły przebicia. A osoba z zespołem Downa, za swój największy atut uznaje pełnoletność. Gdy wszelkie animozje zostają zażegnane, impreza rusza z kopyta niczym koń, pod górę o nachyle 100 stopni. Bez komentarza...

Podsumowując takiej papki to nawet niemowlęcie w misce nie widziało, takich pierdół to nawet po litrze sobie kumple nie opowiadają. Tak żenującego poziomu intelektualno- rozrywkowego nie widział nawet youtube do momentu wrzucenia filmiku "co się stało". Tych bzdurnych opowieści jest jeszcze wiele wiele więcej, ale ten post musiałby trwać tyle co "Klan". Poziom scenariusza tego serialu dla myślącego człowieka jest zerowy. Przebija się przez niego jakaś propaganda szczęśliwej rodziny i ogłupianie nie do końca świadomej części społeczeństwa. Żal tylko, że faktycznie chora osoba jest narażana na ogromne szyderstwo bezlitosnego internetu. Scenarzyści powinni pomyśleć 5 razy zanim dadzą mu do wypowiedzenia tak idiotyczne kwestie. Opinie o "Klanie" pozostawiamy wam. Zapraszamy do komentowania.

                                                                                                                                   Dwayne&Hudson

1 komentarze:

  1. Jeszcze dobry był motyw "uratowania" życia Maćka przez koleżankę. Drewno, dno i żenada. I ten serial podobno piszą "czołowi i wysoko cenieni przez krytykę" polscy scenarzyści - zgroza!

    OdpowiedzUsuń