Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 8 stycznia 2013

Hobbit, czyli denna książka, a genialny film [Z Pełnym Filmem]


Po wielu miesiącach oczekiwań na ekrany kin wszedł "Hobbit". Co prawda amerykańska premiera odbyła się prawie 2 miesiące temu, ale polska stosunkowo niedawno. Wspominaliśmy o "Hobbicie" w naszym podsumowaniu 2012 roku i to wspomnienie oddawało nasze odczucia nie będące hurra optymistycznymi. Tak po prawdzie nie mieliśmy zbyt dużej ochoty tego filmu oglądać. Jednak przemogliśmy się i obejrzeliśmy pozorną porażkę - adaptację 300 stronicowej nudnawej książki.

Hudson: Co tu dużo gadać obejrzeliśmy film, co do którego nasze obawy były ogromne. Książka tak jak wspomnieliśmy we wstępie była po prostu kiepska. Ciągle zastanawialiśmy się czy Peter Jackson jest w stanie nakręcić udany film. Po seansie muszę przyznać, że szczęka mi opadła. To co zobaczyłem na ekranie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Było epicko, pięknie i tak jak w słynnej trylogii działo się sporo. Pierwsza część "Hobbita" spokojnie wprowadza widza w całą fabułę. Już nie mogę się doczekać tego co będzie działo się w częściach kolejnych. Jeżeli Jackson zrobi zabieg podobny do tego z "Władcy Pierścieni" to szykuje się niezła rozwałka.

Dwayne: Wspomniałeś o obawach. Odnosząc to do siebie muszę te obawy wziąć w cudzysłów. Nie mogę powiedzieć, że drżałem o ten film z jednego prostego powodu, nie jestem fanem fantasy, Tolkiena czy jakimś wybitnym uwielbieńcem  dla Jacksona. Jak już wspominałem w ostatnim naszym dialogu, "Władca Pierścieni" jest dla mnie jednak fenomenem i wspaniałym przedsięwzięciem, ale reszta dzieł Tolkiena? Książka "Hobbit" nie zrobiła na mnie największego wrażenia, raczej mnie nudziła, więc szaleństwem z mojej strony byłoby wielkie oczekiwanie na film. Jednak gdy dowiedziałem się o planach realizacji zaciekawiłem się, myślałem sobie, jeden film może i wyjdzie ale potem okazało się, że będą dwa. Byłem w wielkim szoku skąd taki pomysł, gdy się z niego nieco otrząsnąłem zostałem storpedowany newsem o planach części trzech. Pamiętam nasze pokpiewajki i podśmiechujki o tym, że w pierwszej części będą iść, w drugiej będą trolle a w trzeciej będzie smok i będą wracać. Jednak opinie o pierwszej części nastroiły mnie pozytywniej i rozbudziły autentyczną ciekawość. A kiedy obejrzałem nowy film Jacksona to byłem w jeszcze większym szoku niż po newsie o trzech częściach. Tym razem pozytywnym...


Hudson: Faktycznie, żartów na temat "Hobbita" przed premierą było z naszej strony dosyć sporo. A to po co oni idą, a to ile będą szli, a to jak będą wyglądać sceny walk, bo z książki za dużo ich nie pamiętaliśmy. Oczywiście pamiętaliśmy dosyć dokładnie ostateczną bitwę. Dobra ale skończmy już gadać o tym jakie nastroje mieliśmy przed obejrzeniem i przejdźmy do tego co nas tak urzekło w tym filmie. Po pierwsze, myślę, że bardzo ważne w tej produkcji to strona techniczna. Tutaj nasze obawy nigdy nie były zbyt duże. Jasne było to, że twórcy zrobią świat albo tak samo dobry jak w trylogii albo jeszcze lepszy. "Hobbit" jest po prostu piękny. Zdjęcia są powalające, efekty specjalne zrobione jeszcze lepiej niż  we Władcy. Do dzisiaj pamiętam niesamowitą scenę walki Gigantów skalnych. Czegoś takiego jeszcze w filmach nie widziałem. Do tych wszystkich cudownych obrazków dochodzi genialna muzyka. Tutaj mamy do czynienia zarówno z kawałkami znanymi z trylogii jak i kilku nowych utworów. Wszystkie świetnie podkreślają klimat tego dzieła, a może nawet i arcydzieła. Nie przeszkadzały mi nawet krasnoludzkie pieśni, z których również wcześniej mocno się śmiałem. Teraz już wiem, że pasują one idealnie.

Dwayne: Hahahaha. Faktycznie z pieśni krasnoludzkich była dobra beka, ale większa byłą ze spuszczania się na forach, jakie to przezajebiste i w ogóle genialne, że krasnoludy tak przezajebiście, genialnie śpiewają. Oddam jednak teraz przynajmniej część honoru autorom tych słów, bo faktycznie pasują świetnie i dają klimat. Zanim rozpocznę nowy wątek przyklasnę Ci za świetną ocenę oprawy audio wizualnej. Istotnie, miażdży ona łeb. Zdaje się, że największe wrażenie pod tym kątem, zrobiła na nas ta sama scena -  walka Gigantów. Brak słów, coś wspaniałego. Tyle o warstwie technicznej. Chciałbym zwrócić uwagę na to co zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie, uwzględniając genezę naszego mylnego jak się okazuje szyderstw. Jackson świetnie poprowadził tą część. W skrócie: zachował to co najlepsze i dodał masę interesujących wątków czym rozciągnął długość filmu i umiejętnie podsycił napięcie przed premierą kolejnych części. Rozmawialiśmy o tym, że "Drużyna Pierścienia" była swoistym wstępem do prawdziwej epickości w postaci "Dwóch Wież" i "Powrotu Króla" i Nowozelandczyk chyba znów idzie tym tropem. Jestem bardzo ciekawy co powiesz na temat zarówno obsady jak i postaci. O to też były obawy. Nieśmiało wtrącę jeszcze, że z dwójki Hobbicich postaci Frodo - Bilbo, daję głos na Bilba. Zatem?

Hudson: W tym wypadku się z Tobą oczywiście zgadzam. Bilbo to postać o wiele bardziej wyrazista. Możliwe, że nasz wybór na tą postać spowodowany jest tym, że oboje za Elijaha Woodem po prostu nie przepadamy. Martin Freeman idealnie zastąpił, główną jak to nazwałeś Hobbicią postać i wkupił się w nasze łaski. Co do reszty obsady to może zacznę od tych, których na ekranie już widzieliśmy. Ian McKellen, Hugo Weaving, Christopher Lee i Cate Blanchett spisali się wyśmienicie. Co prawda oprócz McKellena reszta to tylko postacie drugoplanowe to i tak sceny z ich udziałem były bardzo ciekawe. Największą niespodzianką była dla mnie rola Richarda Armitage'a, który wcielił się w Thorina Dębową Tarczę. Dla mnie z całej obsady to on był najbardziej wyrazisty i jest to na razie moja ulubiona postać z Hobbita.

Dwayne: Pozostaje mi się z Tobą po prostu zgodzić, bo i na mnie największe wrażenie zrobił Thorin. Mogę dopowiedzieć, że jeszcze większe wrażenie zrobiły na mnie wszystkie krasnoludy. Już tłumaczę dlaczego. Za tą rasą Śródziemia jakoś nie przepadałem. Gimli we "Władcy" był nie w moim guście filmowym a i cała reszta krasnali to po prostu jakieś takie kurduple:) A tutaj? Bardzo fajna charakteryzacja, zróżnicowanie charakterów kompanii jak i ogólne wrażenie jak najbardziej pozytywne. Bałem się, że owe kurduplasy nie podźwigną brzemia zróżnicowanej przecież drużyny z "Władcy Pierścienia", a tu psikus! Nie wiem co jeszcze mogę dodać na temat filmu chyba tylko to, ze czekam niecierpliwie na wydanie blu ray i wrzucenie płyty na moje nowe kino domowe;)


Hudson: Ja również, czekam na wydanie DVD "Hobbita". Już nie mogę się doczekać, gdy ponownie zobaczę ten zajebisty film. Dobrze, że do premiery tej części na DVD czy Blu Ray'u jest jeszcze trochę czasu, bo będzie można przypomnieć sobie tą produkcję bliżej premiery kolejnej części. No cóż powiedzieliśmy co wiedzieliśmy o "Hobbicie" i wypadałoby jakoś ładnie to podsumować. Nieprawdaż?

Dwayne: Ok. Więc powiem tak. Na zakończenie roku największe zaskoczenie roku.

Hudson: I tutaj faktycznie nie trzeba już nic więcej dodawać ;)

Dwayne & Hudson

12 komentarze:

  1. Film jest doskonały, a i tak w wersji reżyserskiej będzie jeszcze lepszy, bardzo wiele wycięto. W ogóle ludzie niepotrzebnie się nakręcają na to że są 3 filmy a mała książka, jakież to ma znaczenie skoro to jest doskonała historia, mnie się ten film wydał w sam raz, niedługi bynajmniej, wszystko na swoim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panowie, serce mnie boli, gdy słyszę, że Hobbit to kiepściuchna lektura ;))

    Heh... no tak, nie każdy jako dzieciak zaczytywał się nocami Tolkienem pod każdą postacią. Może dlatego jestem dziwna?

    W każdym razie, moje serce również się raduje, czytając Waszą recenzję filmu ;)) Dzięki, świetnie się Was czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy książka była tak strasznie kiepska? Na pewno inna, ale miała swoje plusy. Trzeba pamiętać, że to zupełnie inny target. Sam również miałem wielki problem, żeby przez nią przebrnąć, ale gdy już skończyłem, nie ukrywam, że odłożyłem ją na półkę z zadowoleniem. Filmowy Hobbit również mnie zadowolił, choć wyolbrzymionych oczekiwań nie spełnił. Cały czas miałem wrażenie, że to jednak nie ten sam rodzaj epickości, co we Władcy. Ale nie zmienia to faktu, że Hobbit pozostaje świetnym filmem, na swój własny sposób.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. "Hobbit, czyli tam i z powrotem" to denna książka? Odważne sformułowanie. Czytałem to co prawda dość późno, bo miałem już po trzydziestce i okres fascynacji Fantazy za sobą, ale nigdy bym się nie odważył na takie stwierdzenie. Można to lubić lub nie, można takiej literatury nie trawić, ale "Hobbit..." to nie jest denna książka. Zapewniam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie można brać na poważnie pisaniny kogoś kto twierdzi iż Hobbit to denna książka. Weź to sobie do serca, bo tylko półgłówki będą cię traktowali na serio. Jedyne porównanie jakie mi się nasuwa to sytuacja w której miłośnik dysko polo twierdzi iż Led Zeppelin, albo Szopen to denna muzyka...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będziesz brał naszej jak to nazwałeś "pisaniny" na poważnie, ok. Ja natomiast, w tym przypadku nie wezmę na poważnie komentarza od osoby, która nie ma nawet odwagi podpisać się ;) Co do Twojego porównania, powiem Ci tak, jeżeli fan disco polo ma dobre argumenty na to, że wymienieni przez Ciebie twórcy tworzą denną muzykę to ja jego zdanie uszanuję ;)

    Hudson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega anonimowy wyżej ma problem z uszanowaniem Waszego zdania, ponieważ Wy w ogóle nie macie argumentów na obronę stwierdzenia, że "hobbit to denna książka"

      Usuń
    2. Ale my takich argumentów nie potrzebujemy, bo nie mamy zamiaru wchodzić w dalszą polemikę na ten temat. Kiedy czytaliśmy, nie podobała nam się, była w naszym odczuciu denna. I tyle, nasze zdanie. Masz, razem z anonimowym kolegą inne zdanie i nikt Wam tego nie broni. Tak samo i my, mamy prawo uważać, że "Hobbit" to książka dla nas denna. Nie mamy nic więcej do dodania w tym aspekcie.
      Dwayne

      Usuń
    3. Właśnie! Nauczcie się mówić: "moim zdaniem", "według mnie", "dla mnie ". A nie stwierdzacie, że tak po prostu jest. Nic dziwnego, że ktoś się oburzył. Bo może dla kogoś to ważna lektura, a tu czyta, że jest denna... nie, że ktoś ją za taką uważa, tylko, że po prostu kiepska jest. Dobry recenzent zawsze podkreśla, że jego zdanie nie jest zdaniem powszechnym, a Wy nie umiecie tego robić.

      Pozdrawiam
      M.

      Usuń
  7. Moje serce się łamię, gdy czytam, że Hobbit to denna książka. Fakt, że jest dziecinna, ale w końcu pod dzieci była pisana.
    Da się słyszeć wśród fanów Tolkienowskiego Śródziemia, że film to gniot nad gnioty, ale to chyba wynika z przeogromnej miłości do owej książki i zaślepieniu nią.
    Film mistrz, choć 10 bym nie dała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem po seansie ostatniej części i mogę z pełną świadomością potwierdzić, że nic się nie zmieniło i trylogię Hobbita warto polecać. Moim zdaniem wiele zarzutów w stosunku do ekranizacji jest wydumanych, a już na pewno wyolbrzymionych. O 5 najbardziej naciąganych napisałem zresztą na moim blogu: http://randomowerankingi.pl/5-naciaganych-zarzutow-wobec-ekranizacji-hobbita/

    OdpowiedzUsuń