Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Przełomowa "Operacja" na naszym blogu [ Z Pełnym Filmem ]


Zapewne zauważyliście wielką zmianę graficzną bloga. Ten post jest debiutantem jeśli chodzi o nową szatę. Pewnie myślicie, że zrobimy dzisiaj wielkie podsumowanie tego co się działo na wczorajszych Oscarach. Otóż, nie będzie tego gdyż tego typu podsumowań można znaleźć wiele na tego typu blogach i portalach w internecie. Jeżeli chcielibyście poznać nasze zdanie na temat Oscarów, to znaleźć je można w poprzednich recenzjach Oscarowych produkcji. Zajmiemy się, największym wygranym tej gali, czyli "Operacją Argo". Mieliśmy świetne przeczucie aby poczekać z recenzją tego filmu. Dzięki temu, debiutancki post będzie zawsze skojarzony z produkcją która wywalczyła najważniejszą nagrodę świata filmu.

Całą klasę tego filmu tworzy jego fabuła. Zapewne wiele osób nie kojarzy tej historii, gdyż była ona mocno utajniona przez rząd USA. Decydując się na obejrzenie "Argo" zapoznajemy się z jedną najbardziej interesujących akcji wywiadowczych w historii USA, a pewnie i całego świata. Należy dodać, że ta historia jest tu trochę zmieniona, gdyż jak można się domyślać, władze nie dadzą do wiadomości całości przebiegu tej super tajnej akcji. Wierzcie nam jednak, że na podstawie tego, co zostało udostępnione, powstał świetny, emocjonujący i trzymający w napięciu film. Streszczając fabułę. Opowiada ona o ratowaniu kilku pracowników ambasady amerykańskiej w Iranie. Po zamieszkach kilku pracowników, uciekając z gmachu, znalazło schronienie w domu kanadyjskiego ambasadora. Ze Stanów wysłany został agent CIA, który pod przykrywką tworzenia filmu science-fiction, miał wyprowadzić ambasadorów z Iranu. Ogląda się to naprawdę świetnie. Jest tak dzięki świetnemu stopniowaniu napięcia przez reżysera. Ponadto, bardzo fajnie jest rekonstruowana cała ta misterna intryga. Za potwierdzenie naszych słów niech świadczy Oscar za najlepszy scenariusz adaptowany.


"Operacja Argo" nie byłaby tak świetnym filmem, gdyby nie występowali w niej tak dobrzy aktorzy. Główną rolę, gra znienawidzony w wielu kręgach Ben Aflleck, uważany po prostu za drewno. My się z tym nie zgadzamy, lubimy Bena, a w tym filmie tylko potwierdza swoją świetną dyspozycję. Najlepsi jednak są aktorzy drugoplanowi. John Goodman i nominowany za tą rolę do Oscara, Alan Arkin. Jako goście z "Hollywood", pomagający w całej tej przykrywce, są bardzo naturalni i na swój sposób intrygujący. Ciekawa kwestia dotyczy, wyboru aktorów do ról ambasadorów. Może nie zapadają w pamięć aż tak bardzo jak powyższe postaci, ale ich charakteryzacja była tak znakomita, że przypominali oni prawie w 100% swoich rzeczywistych odpowiedników, co możemy dostrzec podczas napisów końcowych.

Czas na warstwę techniczną. Film posiada ładne zdjęcia, fajnie oddające końcówkę lat 70-tych zarówno w Stanach, jak i na Bliskim Wschodzie. Całość jest świetnie zmontowana, co również doceniła Akademia, przyznając "Argo" Oscara w tej kategorii. Muzyka. Może nie słabszy element filmu, ale raczej nieodczuwalny i tym samym, nie wyróżniający się. Skoro już mówimy o braku wyróżnień, to szczerze ubolewamy, że "Argo" nie posiada wyraźnego "elementu estetycznego"- wiecie o czym mowa ;)


Swoim najnowszym filmem, Ben Aflleck, potwierdził, że jest świetnym reżyserem i wspaniale potrafi opowiadać historię. Zarówno "Gdzie jesteś Amando?", jak i "Miasto Złodziei" to filmy nietuzinkowe i doprawdy świetne. Taka sama jest "Operacja Argo". Angażuje widza, pokazuje ciekawą historię i jest to po prostu film który ewidentnie zasługuje na miano najlepszego w danym roku. Co prawda my liczyliśmy na podobnego gatunkowo "Wroga Numer Jeden", do którego recenzji zapraszamy, ale wybór "Argo" zdecydowanie nie godzi w nasz gust. Wręcz przeciwnie, gratulację dla całej ekipy!

P.S: Podsumowanie Oscarów w pigułce. No fajne były! :)

Dwayne & Hudson

3 komentarze:

  1. Bałam się, że wygra "Lincoln", więc tym bardziej cieszę się z sukcesu "Argo".
    A moje zdanie (w pigułce) o zmianach na Waszym blogu - no fajnie jest :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co najbardziej podobało mi się w poprzednich dwóch filmach Afflecka, szczególnie w "Gdzie jesteś Amando?", to niejednoznaczność, zostawianie widza z pytaniem wyrytym na twarzy: co ja bym zrobił? Nawet "Miast złodziei" nie było do końca filmem, w którym wszystko jest czarno-białe. Tym właśnie Affleck mnie sobie zjednał. "Argo" troszkę mnie zawiodło, bo właśnie zabrakło mi tej zalety, w "Argo" nie ma pytań, wszystko podane jest na tacy. Nie jest to jednak jakiś drastyczny zarzut, bo film zrealizowany jest znakomicie, a Affleck tylko potwierdza nim swoją klasę jako reżysera. Całość trzyma w napięciu, po prostu od strony realizacyjnej nie sposób mu nic zarzucić, widz bawi się świetnie. Tylko i aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Simon, myślę, że brak tej cechy o której wspominasz może wynikać z faktu, że jest to film na faktach, a tamte tytuły to dzieła autorskie. Jak na oparcie się na faktach, wycisnął z tego myślę maksimum.

    @ SzutkiPlochi- piękna ocena :D Hehehe

    Dwayne

    OdpowiedzUsuń