Kopiowanie i rozprowadzanie tekstów bez zgody autorów jest zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 10 kwietnia 2013

Skostnicowiały shit - po prostu [Z Pełnym Jajem]


Dziś przedstawimy Wam nasz zdanie o "filmie" po którym ręce nam opadły. W zasadzie to chyba nawet, nie tylko ręce... Było już w naszej karierze blogerskiej, kilka takich filmów po których się nie mogliśmy pozbierać ale ten film przeszedł każde pojęcie. Ilość skondensowanego fajansu na centymetr taśmy filmowej, przekracza tu wszelkie normy. "Kostnica", bo o niej mowa, jest badziewiem totalnym. Po prostu nie ma w tym filmie niczego za co, można dać pół najniższej oceny. Ale do rzeczy.

Fabuła. Jest sobie rodzinka, czyli mama, brat i siostra. Jest sobie kostnica, do której sympatyczna rodzinka się wprowadza bo mama zajmuje się przygotowaniem trupów do pochówku. Już sam ten opis daje "nadzieje" na niezły szajs. Ale spokojnie, jest znacznie gorzej. Synek jest zbuntowany, szuka sobie dziewczyny. Córka jest, dlatego, że w horrorze wypada aby była córka. Taty nie ma, bo go nie ma. Jest jeszcze zarządca kostnicy który albo miał być elementem humorystycznym albo przerażającym. Nie był ani tym ani tym. Normalny debil. Fabuła bardzo mocno się rozkręca. Gdzieś w 3/4 filmu mamy apogeum strachu. Trupy normalnie powstają i chodzą, rzygają, znowu chodzą, zamieniają ludzi w inne trupy(?), potem znowu rzygają i jest coś obrzydliwego, niestety nie wiemy co. Wygląda jak włochowata pajęczyna wychodząca z jakiejś dziwnej studni. Biorąc pod uwagę poziom filmy, mogło być to nawet gówno, w charakterze głównego przeciwnika postaci pozytywnych. W międzyczasie jest sikanie na grób, malowanie spray'em pomników cmentarnych. Jest też coś w stylu seksu w krypcie. Jest również obiad typu błoto w misce. Nie ma to wszystko wielkiego sensu, służy posuwaniu się produkcji do przodu. Niestety twórcy obrali ten kierunek, na drugi raz proponujemy aby ich filmy posuwały się do tyłu i lądowały w śmietniku.


Aktorstwo. Można spokojnie stwierdzić, że poziomem dorównuje rodzimym "Dlaczego Ja", czy "Trudnym Sprawom". Jest, bo jest. Nie pytajcie nas o nazwiska. Szczerze? W dupie to mamy. Cóż więcej o aktorstwie? Chyba nic.

Reżyseria. Tobey Hooper. Facet zrobił klasyki takie jak "Duch" czy "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną". Nie wiemy jak skomentować, tak gwałtowny spadek formy. Może pan Hooper potrzebował trochę grosza, zwołał znajomych i rzucił "robimy sobie horror". Jeśli wyglądało to inaczej, to jesteśmy normalnie w szoku. Wypadałoby napisać coś o dialogach czy ogólnym scenariuszu ale po co? Nie ma o czym pisać.Na papierze pewnie coś tam było, ale na ekran to raczej to nie trafiło.

Strona techniczna "Kostnicy" to istny majstersztyk. Muzyka grana z polifonicznej komórki natomiast efekty wizualne, robione na silniku graficznym "Snake'a" z Nokii. Margines błędu ograniczamy w tym względzie do kultowego "Sapera". Zdjęcia natomiast były tak mroczne, że nasze oczy dotknęła nastała pomroczność jasna. Dźwięk. Raczej normalny, czyli odgłos szczyn był idealnie słyszalny. Na koniec montaż studni, który lepiej stworzono by za pomocą plasteliny z dodatkiem ciastoliny. Niestety użyto jednynie modeliny.


Reasumując ten nieszczęsny tytuł. Nie oglądajcie. Jest to na pewno jeden z najgorszych filmów jakie widzieliśmy. Przoduje w rankingu, którego motto brzmi : Po co to takie coś jest? Autentycznie odradzamy oglądanie tego badziewia, bo nawet jako element humorystyczny sprawdza się bardzo źle. Horror to to nie jest, nawet na napisach końcowych. Nadaje się tylko do kostnicy z taśmami filmowymi.

Dwayne & Hudson

3 komentarze:

  1. Nawiązując do recki - niech twórcy się "posuwają" :)
    I dzięki za ostrzeżenie - nie tknę nawet kijem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to dobrze, że kompletnie nie kojarzę filmu bo nie ma czym zawracać sobie głowy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na bloga .Życzę powodzenia w prowadzeniu.
    Pozdrawiam i obserwuję!

    OdpowiedzUsuń